Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Pewnego razu na dzikim zachodzie, 2019

Napisane przez Guzu , 13 wrzesień 2019 · 5010 Wyświetleń

#wyprawy

Jak wspominałem w poprzednich wpisach, ostatnie sezony mają u mnie bardzo kropkowane barwy. Pstrągi, pstrągi ...i niewiele prób innego wędkowania.
Niemniej jednak już piąty raz z rzędu w sierpniu, gdy południe Europy kończy się pocić po kolejnym upalnym lecie, skierowałem swe kroki na zachód Hiszpanii. Tam, przeszło 3000 km od Warszawy, w krainie pustek, nie licząc zbiorników zaporowych, od kilku lat próbuję łowić ryby ciągnąc przynętę za łodzią.
Były lepsze lata :

 

http://jerkbait.pl/b...berii-rok-2016/

 

http://jerkbait.pl/b...ał-edycja-2017/

 

Były mniej udane, pod względem wyników, wyprawy :

 

http://jerkbait.pl/b...epły-trał-2018/

 

Urokliwość miejsc, przyjazność mieszkańców, wyjątkowy klimat...to wszystko sprawia, że zawsze jakoś na wiosnę odczuwam to COŚ, co sprawia, że wiem, że kolejny sierpniowy tydzień znów spędzę TAM...

 

Poczucie porażki po wyjeździe w 2018 było tak przemożne, że w tym roku wyjątkowo dużo pracowałem umysłowo nad przygotowaniem się do kolejnego wyjazdu...

 

http://jerkbait.pl/b...ntry-533-zadra/

 

Pojechaliśmy we dwóch. Bojowo nastawieni i jak zawsze pełni optymizmu.
Mieliśmy 7 dni na wodzie na próby. Niby to sporo ? No to na koniec wyjeżdżałem z takim niedosytem, jak rzadko z którego z ostatnich wyjazdów.
Ale po kolei...

 

Hydroinformacje jasno mówiły, że przyjdzie nam łowić w nowych warunkach. Wody było wyjątkowo mało. W porównaniu z 2018 rokiem o tej samej porze to jakieś 8 metrów w pionie mniej ? Wpływa to na mieszkańców zbiornika ? Oczywiście...

 

Dołączona grafika

 

Ale zaczęło się dobrze. Doświadczenie z 2017, gdy też trafiłem bardzo niską, ale jednak wyższą, wodę, zaowocowały rybą w pierwszej godzinie łowienia.
Rybą większą, niż zeszłoroczne wszystkie . Tak zwany pierwszy CIOS.

 

Dołączona grafika

 

Potem przyszły kolejne CIOSY. Dotychczas niezrównanie skuteczny Perch 14SDR zerował. Ryby, jeśli wogóle (1- 2 brania na 12 godzin pływania) orientowały się na spokojniej pracujące przynęty. Przynęty, które musiały iść głębiej niż kiedykolwiek. Dotychczas łowiłem tam, w zależności od roku, na 8/9 metrach. Na 10. Teraz trzeba było być na 12 metrach, by liczyć na spotkanie z kimś, kto rankiem będzie ciut bardziej aktywny niż przez resztę dnia.
A potem, przez większość czasu na wodzie... trwały prace rozwojowo badawcze. By łowić skutecznie i powtarzalnie na 14? 15 ?16?17? Łowić na podstawie odczytów z echosondy. Bo pływaliśmy po wodach o 20/25/30/40 metrowej głębokości.
Potrafiłem mieć dzień z jednym braniem w pierwszej godzinie pływania, złowić metrówkę... i do końca dnia nie mieć kontaktu z rybą.
Potrafiłem przez własny błąd spartolić taką metrówkę innego dnia i spłynąć na zero.

 

Dołączona grafika

 

 

Było bardzo inspirująco i twórczo. Prace umysłowe trwały. Czasu było coraz mniej, a my próbowaliśmy. Kolejną niespodzianką, poza tą z Perchem, była nieobecność brzan. Praktycznie kompletna. Na szczęście jedna była. Oczywiście rankiem. Także Pan z dziobu zaliczył nową życiówkę.

 

Dołączona grafika

 

 

Tak, takie brzany pływają gdzieś tam na 15/18/20 metrach pod powierzchnią i czasami się podniosą do przepływającej przynęty. Tak jak ta powyższa, do 16 cm woblera idącego na 12 metrach.

 

Byliśmy nastawieni na szczupaki. Szczupaki widzieliśmy. Ale one słabo brały.

 

Dołączona grafika

 

 

 

Było oczywiście ciepło. 35/36/37 stopni. Chłodniej niż w 2018, więc woblery nie pękały na zgrzewach. Mimo wszystko czas aktywności ryb był niezmiernie krótki. Wypracowanie konsekwentnej metodologii wędkowania na wodzie o powierzchni 5000 ha i pełnym zakresie głębokości (na tym niskim stanie wody głębokości dochodziły do 43 metrów) to naprawdę inspirujące zadanie. Ale wymaga dyscypliny, wiary, sporo akcesoriów w łodzi... i dobrego towarzysza, który wniesie swój wkład i też będzie miał fazę na pracę nad ta łamigłówką.
Na początku wspomniałem, że w naszym odczuciu, stanęliśmy na wysokości zadania. Tak. Udało nam się przejść z 1-2 brań dziennie na 8-10 ataków w przynęty. Smaku dodaje fakt, że większość tych kontaktów była zapowiedziana rybą na echosondzie. Niektórzy na to mówią świadome wędkarstwo. Innym się wydaje, że mniejsza doza przypadkowości obdziera takie próby z uroku.

 

Dołączona grafika

 

Nam to sprawiało największą przyjemność. Z oczywistych względów nie opiszę wszystkich prób, montaży zestawów czy innych taktycznych trików, które to próbowaliśmy wdrożyć podczas tych upalnych dni na łodzi.

 

Epizod z ostatniego dnia najlepiej obrazuje, dokąd udało nam się zabrnąć w ciągu tych 7 dni.
Kolejny ranek bez kontaktu z rybami. Pierwsza ryba na dziobie zostaje złowiona przy zwijaniu zestawu na końcu trasy trollingowej. Druga bierze już normalnie w trakcie płynięcia. Gdzieś między 11 a 12 napływamy na jednej z naszych tras na miejsce, jakich wiele, stok z 30 metrów na 22. Tam, gdzie jest 25 zaczyna się rysować duży szczupak. Wisi na 15. Jest duży. Zapowiadam : duży szczupak na 15. Na dziobie pełna gotowość. Po chwili ryba ładuje w przynętę.
Duża ryba ? Największa na tym wyjeździe.

 

Dołączona grafika

 

A parę godzin później trzeba było już kończyć. Zapakować zabawki. Ułożyć zebrane doświadczenia i przemyślenia w rozmowach i refleksjach.
Tak, takie wędkarstwo sprawia mi największą przyjemność.
W tym miejscu bardzo serdecznie dziękuję Ewarystowi za świetnie spędzony tydzień na dzikim zachodzie.
Plany na 2020 rysują się na horyzoncie...

 






No co i ja jeszcze mogę dodać...  Jeden z najbardziej kreatywnych wyjazdów w moim życiu. Dziękuję za super tydzień!

    • Guzu i CLAUDIO lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 wrz 2019 12:06

Knopfler wygląda jota w jotę jak były sekretarz kompartii  - Gomułka .. :) Ale słuchając - podobieństwo znika, pojawia się estetyczna przepaść .. Ciągle do JJ podobny.. :)  

    • Guzu i peresada lubią to
Zdjęcie
Krzysiek P
13 wrz 2019 14:17

Piękne ryby. To się nazywa niżówka. 8m w dól i 40m pod kilem. Hiszpańska Solina 

    • Guzu lubi to
Zdjęcie
malinabar
13 wrz 2019 14:18

Świetna relacja . A i muzycznie o ileż bardziej przyjaźnie się zrobiło :) . Wszystkie ryby w trollingu , czy coś w vertical'u też łowiliście ? Głębokości w sumie niebywałe . Nigdy nie pływałem po tak głębokich wodach słodkich , nie mówiąc o łowieniu :) ... I standardowo zapytam o zdjęcia , które są jak dla mnie baaardzo - dalej smartfon ?

    • Guzu lubi to

Zdjecia telefonami. Ryby z plywania. Trasy po tych glebokich miejscach mialy okolo kilometra dlugosci.

Wytypowane trasy, to te, ktore znam z zeszlych lat, z batymetrii i ktore wynikaly z tegorocznych odczytow. Niemniej jednak non stop byl to ogrom wody do oblowienia. Stad plywanie a nie vertical.

    • malinabar lubi to

No dobra, mam jedno pytanie. Skoro widzieliście ryby głęboko na echu, to czy próbowaliście stanąć nad nimi  i łowić vertykalnie ? Jakąś dużą gumę podstawić pod pysk albo cykadę ?

No dobra, mam jedno pytanie. Skoro widzieliście ryby głęboko na echu, to czy próbowaliście stanąć nad nimi  i łowić vertykalnie ? Jakąś dużą gumę podstawić pod pysk albo cykadę ?


Spróbujmy sobie to wyobrazić. Łódź płynie z prędkością 3.5 kmh. Każdy ma wędkę z 40 metrami linki. Na dwuwymiarowym ekranie echa rysuje się ryba. W tym momencie co ? Luz ? Wsteczny ? Tamte wędki porzucamy czy zwijamy rekordowo szybko ? Łódź wciąż płynie, bo przecież nie ma hamulca...

No sorry. Albo się typuje miejsca i napływa na elektryku i robi verta. Albo się pływa tonie i trolling

Nie wiem ile tych ech widzieliście, jak często się one pojawiały.  Pamiętam że kiedyś łowiłem w Szwecji z gajdem, który w podobnej sytuacji był się w stanie cofnąc i wrzucić do wody taki dorszowy "batyskaf" o wadze jakiś ~~250 gr. Duża przynęta powieszona w toni jest w stanie ściągnąć ryby ze sporego obszaru. Jeśli tylko żerują a jedynym problemem jest głębokość może być to całkiem niezły pomysł 

A mieliście wędki w trollu puszczone ? I na to rzucal ten batyskaf ? :)

Czy dużo ? Jak je już poznaliśmy to sporo :)

Jak się wolno płynie i cofnie się po trasie te kilkanaście - kilkadziesiąt metrów to często można trafić. Zwłaszcza jak jest jakaś kupa drobnicy. Batyskaf był tak zajebiście widoczny na echu że opuszczał na głębokość na jakiej była widoczna ryba. Albo po prostu w "rejon" żerowania. Zresztą ryba która podpływała do przynęty również była widoczna ;) Niezłe emocje musze powiedzieć, widzieć na echu takiego szczupaka wąchającego przynętę, naprawdę serce zaczyna szybciej bić ;)  I nie mieliśmy sprzętu dedykowanego do vericala, żadnego elektryka na dziobie nic z tych rzeczy, łowiliśmy po prostu w lekkim dryfie

Ale nadal nie wiem co z tymi dwiema wędkami z trolla i ich linkami....
Fajnie się czyta Twojego bloga, jedynie co mnie denerwuje to, że czasem trzeba dlugo czekać na nastepny tekst. No i te tytuly-mistrzostwo
Pozdrawiam
    • Guzu lubi to

Ale nadal nie wiem co z tymi dwiema wędkami z trolla i ich linkami....

 

no jak to co, zwinięte, a co ma być. Jak trolla ryba nie wchodzi bo np. jest za głęboko a nie masz windy to kończysz trolla i próbujesz czegoś innego. Taka sytuacja 

No to mówiłem od początku, albo jedno, albo drugie. :)

Wszystko jasne
    • godski lubi to

Fajnie się czyta Twojego bloga, jedynie co mnie denerwuje to, że czasem trzeba dlugo czekać na nastepny tekst. No i te tytuly-mistrzostwo
Pozdrawiam


Nie zawsze jest o czym pisać. Nie zawsze jest wena. Dzięki Andrzeju za miłe słowa
    • Krzysiek P lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
17 wrz 2019 06:13

Słyszę, że zaporówki są a fuj.. W Hiszpanii też są na cenzurowanym ?

Słyszę, że zaporówki są a fuj.. W Hiszpanii też są na cenzurowanym ?

Sytuacja hydrologiczna w Hiszpanii to permanentna susza. Tereny zielone w większości kraju istnieją tylko na terenach z irygacja lub innymi systemami nawadniania.
Większość małych rzeczek ma charakter okresowy.
To oczywiście sytuacja w większości prowincji. W górach czy na terenach nad oceanem Atlantyckim jest lepiej.
Slynna w całej Hiszpanii Asturia, zielone wzgórza, spływające z pobliskich gór potoki i rzeki to mekka PR producentów mleka, jogurtów itd. Jako zielony raj, żyzny i nieskażony :)
Tyle tytułem wstępu.

W latach 50/60/70 niejaki Franco w ramach programu modernizacji i rozwoju zbudował setki (dosłownie) zbiorników zaporowych. Niemal we wszystkich prowincjach, poza Katalonia. Tam oczywiście wszystko co przyszło z Madrytu budziło opór i powstało ich zaledwie kilka. W latach 90 i na przełomie wieku powstały najnowsze, o których słyszałem.
Na chwilę obecną nie słyszałem o planach czy trwającej budowie jakiś zbiorników w Hiszpanii. Ale po prostu nie śledzę tego zagadnienia.

Zeszły rok był chwila oddechu w czasach suszy. Zbiorniki w całym kraju osiągnęły przeszło 70% wypełnienia. Ten rok jest z tych suchych, zbiorniki średnio w granicach 40% wypełnienia.

Zaznaczam, że nie znam hiszpańskiej debaty społecznej, jej aktualnego stanu, jak chodzi o model retencji, zbiorniki zaporowe czy ich funkcjonowanie.
Pozwoliłem sobie napisać, co wiem, z zastrzeżeniem ograniczenia owej wiedzy przedmiotowej.
    • Sławek Oppeln Bronikowski lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
17 wrz 2019 18:38

U nas - w kraju dotkniętym suszą, debata nie ma miejsca, wręcz jest nie do przyjęcia - monolog przeciwników retencji ją zastępuje. Mają monopol na słuszność i rację.. :)   

Brawo Daniel. Tam można tylko po wędce na głowę czy też nie chcieliście mieć bałaganu na łódce?

    • Guzu lubi to

Brawo Daniel. Tam można tylko po wędce na głowę czy też nie chcieliście mieć bałaganu na łódce?


Jestem mało praktyczny i bardziej sentymentalny.
Ciągam przynętę zawsze z wędka w ręku
Tak lubię.
Także liczba wędek wynika z fizjonomii, nie z przepisów :)

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
181920 21 222324
252627282930 

Ostatnie komentarze